Pieśń o Mareczku
Pan Mareczek mistrzu nasz,
pali codziennie hash.
Mistrzu lubi czystą
i był w Farze organistą.
Śpiewał bardzo ładnie
ale zbyt przesadnie ;(
Proboszcz go wyrzucił
bo się z nim pokłócił.
Marek stary dziadu
czeka do obiadu
potem pije czystą
bo już nie jest organistą !
Teraz przyszła pora na sportowca
i obraża każdego kaszalotowca.
Marek zna Taysona
i ma do ranka zgona.
Na jego ścianie wiszą złote medale
i chodzi z nami na hale.
W środę po hali
chodzi na piwo ze swoimi ziomalami.
Gra z botami w bilarda
i ma pozioma harda.
Takie życia Mareczka
normalnie sieczka !
By Paweł G. & Konrad B.
Offline